niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 1

 




Ja i mama rozpakowujemy właśnie ostatnie dwa kartony z wynajętej ciężarówki. Robi się dość późno. Wyładowanie wszystkich kartonów i mebli zajęło nam sporą część dnia. Mężczyzna, od którego wynajęłyśmy dom, pomaga nam poprzenosić wszystko do środka. Większa część mebli stoi już na swoim miejscu. Biorę karton podpisany moim imieniem i udaję się do mojego nowego pokoju. Jest podobny do poprzedniego – te same meble, to samo ich ułożenie. Nawet kolor ścian jest ten sam. Odkładam karton na ziemię. Zmęczenie nie pozwala mi na rozpakowanie reszty rzeczy. Wyciągam z pudełka piżamę, ręcznik i kosmetyczkę i wychodzę z pokoju. Idąc do łazienki mijam sypialnię mamy. Przez uchylone drzwi widzę jak siedzi na łóżku pochłonięta jakimiś papierami. Pracuje w biurze turystycznym, które staję się coraz bardziej znane. Przenieśli ją z Londynu do Bostonu – naszego nowego miasta. Dlatego musiałyśmy się przeprowadzić i zostawić całe nasze dotychczasowe życie. Nie żeby było jakieś wspaniałe, ale miałam przyjaciół, chodziłam do całkiem dobrej szkoły. Nie lubiłam zmian. Weszłam do małej łazienki położonej na końcu korytarza. Położyłam rzeczy na pralkę i weszłam pod prysznic. Oblewam ciało ciepłą wodą. Uwielbiam ten moment, gdy woda zmywa ze mnie brud poprzednich wydarzeń.




* * *




- Ellie, wstawaj, jeśli nie chcesz spóźnić się do szkoły – otworzyłam jedno oko i zobaczyłam moją rodzicielkę nachylającą się nade mną. – Muszę już wychodzić, za pół godziny zaczynam pracę, dasz sobie radę?- Tak, w porządku. – Powiedziałam zaspanym głosem powoli wstając z łóżka – Powodzenia. Dała mi całusa w policzek i wyszła z domu. Wyciągnęłam z kartonu ubranie na dzisiaj i poszłam do łazienki się przebrać. Włosy związałam w wysoką kitkę. Udałam się do kuchni, gdzie czekało na mnie już śniadanie zrobione przez mamę. Przez stres związany z pierwszym dniem szkoły odechciało mi się jeść, więc biorę kubek z kawą i wypijam kilka łyków. Zauważyłam, że większość kartonów zniknęła, a ich miejsce zastąpiły rzeczy z naszego poprzedniego domu. Pewnie mama do późna rozpakowywała wszystko. Szybko dopijam kawę i idę do pokoju po torbę z książkami. Zabieram wszystkie potrzebne rzeczy ze sobą i wychodzę z domu. Coś czuję, że czeka mnie naprawdę długi dzień.



###




Pozdrawiam, Edzia. :)


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz