Ja i mama rozpakowujemy właśnie ostatnie dwa kartony z wynajętej ciężarówki. Robi się dość późno. Wyładowanie wszystkich kartonów i mebli zajęło nam sporą część dnia. Mężczyzna, od którego wynajęłyśmy dom, pomaga nam poprzenosić wszystko do środka. Większa część mebli stoi już na swoim miejscu. Biorę karton podpisany moim imieniem i udaję się do mojego nowego pokoju. Jest podobny do poprzedniego – te same meble, to samo ich ułożenie. Nawet kolor ścian jest ten sam. Odkładam karton na ziemię. Zmęczenie nie pozwala mi na rozpakowanie reszty rzeczy. Wyciągam z pudełka piżamę, ręcznik i kosmetyczkę i wychodzę z pokoju. Idąc do łazienki mijam sypialnię mamy. Przez uchylone drzwi widzę jak siedzi na łóżku pochłonięta jakimiś papierami. Pracuje w biurze turystycznym, które staję się coraz bardziej znane. Przenieśli ją z Londynu do Bostonu – naszego nowego miasta. Dlatego musiałyśmy się przeprowadzić i zostawić całe nasze dotychczasowe życie. Nie żeby było jakieś wspaniałe, ale miałam przyjaciół, chodziłam do całkiem dobrej szkoły. Nie lubiłam zmian. Weszłam do małej łazienki położonej na końcu korytarza. Położyłam rzeczy na pralkę i weszłam pod prysznic. Oblewam ciało ciepłą wodą. Uwielbiam ten moment, gdy woda zmywa ze mnie brud poprzednich wydarzeń.
* * *
###
Pozdrawiam, Edzia. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz